Puff - jak gorąco! Uff - jak gorąco!
Moja mamuśka poprosiła mnie żebym zrobiła jakieś "COŚ" na urodziny dla starszej pani. No to wyzwanie, siedzę i myślę... i wymyśliłam szufladę :) coś słodkiego, coś z życzeniami... Troszkę to było duże, bo podstawka miała 15cmx15cm zaś sama szufladka 11cmx11cm. Ale już mi chodzi po głowie inny pomysł... Póki co przedstawiam pudełeczko/sekretarzyk/szufladkę...
Tak na marginesie dziś wybraliśmy się na małą sesję zdjęciową z moim chrześniakiem :) oto jego "wielka" mała stopa. Reszta to tajemnica :)
A jak już zaczęłam od Lokomotywy, to proszę śląska wersja (nawet piszą o moich Piekarach)
Jest na banhowie ciynszko maszyna
Rubo jak kachlok - niy limuzyna
Stoji i dycho, parsko i zipie,
A hajer jeszcze wongiel w nia sypie.
Potym wagony podopinali
I całym szwongym kajś pojechali.
W piyrszym siedziały se dwa Hanysy
Jeden kudłaty, a drugi łysy,
Prawie do siebie niy godali,
Bo się do kupy jeszcze niy znali.
W drugim jechała banda goroli
Wiyźli ze soba krzinka jaboli
I pełne kofry samych presworsztóf
I kabanina prościutko z rusztu.
Pili i żarli, jeszcze śpiywali,
Potym bez łokno wszyscy rzigali.
W czecim Cygony, Żydy, Araby
A w czwartym jechały zaś same baby.
W piontym zaś Ruski. Ci mieli życie!
Sasza łożarty siedzioł na tricie.
Gwiozda mioł na czopce, stargane łachy,
Krziwiył pycholem i ciepoł machy.
A w szóstym zaś były same armaty,
Co je wachował jakiś puklaty.
W siódmym dwa szranki, pufy, wertikol,
Smyczy maszyna może donikąd.
Jak przejyżdżali bez Śląskie Piekary
Kaj wom to robiom kółka do kary,
Maszyna sztopła! Kufry śleciały
I każdy latoł jak pogupiały.
To jakiś ciućmok i łajza!
Ciupnął i ślimtoł sygnal na glajzach.
Mog iść do haźla abo do lasa,
Niy pokazywać tego mamlasa!
Potym mu ale do szmot nakopali,
Maszyna ruszyła, cug jechoł dali.
Bez pola, lasy, góry, tunele,
Dar za sobom samym te duperele
Aż się zagrzoły te biydne glajzy,
Maszyna sztopła i koniec jazdy.
Pozdrawiam wieczorową porą i dziękuję za wszystkie miłe słowa ;)